25 grudnia 2019 roku do kin w całej Polsce trafi nasza najnowsza produkcja, film Marcina Krzyształowicza "Pan T." W rolach głównych: Paweł Wilczak, Sebastian "Stanki" Stankiewicz, Wojciech Mecwaldowski, Jerzy Bończak i Katarzyna Warnke.

"Pan T." to przesycona nostalgią podróż do niezwykłego świata, w którym słynni pisarze i poeci artystycznej bohemy zasiadywali w knajpach i kawiarniach ukradkiem komentując zło otaczającego ich świata. Jest to najnowszy film Marcina Krzyształowicza – nagrodzonego Orłem i Srebrnymi Lwami na festiwalu filmowym w Gdyni twórcy "Obławy".

Chociaż akcja rozgrywa się w Polsce stalinowskiej, to nie zrobiliśmy filmu historycznego. Przeciwnie, "Pan T." jest utworem na wskroś aktualnym, rezonującym z otaczającą nas rzeczywistością. To wywiedziona z ducha Kafki i Bułhakowa uniwersalna przypowieść o przyjaźni i miłości, a przede wszystkim o sytuacji artysty w czasach zniewolenia - Marcin Krzyształowicz, reżyser i scenarzysta oraz Andrzej Gołda, scenarzysta.

Powstająca z powojennych ruin Warszawa roku 1953 to miejsce, w którym wszystko jest możliwe. Wszechobecna niepewność, donosy i kontrola oswajane są wódką i dobrym towarzystwem, w podziemiach kościoła daje się słyszeć jazz, a przypadkowe spotkanie w toalecie z I sekretarzem Bolesławem Bierutem może zakończyć się niespodziewaną nietrzeźwością. To wszystko zna z własnego doświadczenia niejaki Pan T. – uznany pisarz, który mieszka w hotelu dla literatów. Mężczyzna utrzymuje się z korepetycji dawanych pięknej maturzystce, z którą łączy go płomienny romans. Pewnego dnia do sąsiedniego mieszkania wprowadza się chłopak z prowincji, który marzy o karierze dziennikarza. Pan T. staje się dla niego mistrzem i nauczycielem. Życie głównego bohatera nabierze tempa, gdy władze zaczną podejrzewać go o niecne zamiary wysadzenia Pałacu Kultury i Nauki, ponętna uczennica zaszokuje go niespodziewanym wyznaniem, a Urząd Bezpieczeństwa zacznie śledzić każdy jego ruch. W tej rzeczywistości pełnej absurdów trudno będzie zachować powagę.



W związku z pojawiającymi się zapytaniami oraz doniesieniami medialnymi dotyczącymi naszej nowej produkcji oświadczamy, że:
1. Film odnosi się do fikcyjnych historii artystów i ludzi żyjących w PRL w latach 50, ukazując przy tym zmagania tych osób z ówczesną władzą.
2. Film zaś, nie dotyczy Leopolda Tyrmanda, ani nie wykorzystuje twórczości Leopolda Tyrmanda, w szczególności nie odnosi się do książki „Dziennik 1954”.
3. Scenariusz Filmu odbiega od nagrodzonego w 2007 roku tekstu „Tyrmand, 1954”. Obecny scenariusz Filmu ulegał wielokrotnym zmianom w celu oddania w pełni zamiarów twórców, tj. opowiedzenia historii, o której mowa w pkt. 1 naszego oświadczenia. 

W powyższym kontekście zaprzeczamy wyraźnie fałszywej tezie, że Film odnosi się do osoby Leopolda Tyrmanda. Taka informacja, jak i inne sugestie zawarte w materiałach medialnych, wprowadzają w błąd opinię publiczną i budują błędne skojarzenia w zakresie Filmu i intencji osób, które pracują nad tym projektem.